piątek, 30 listopada 2012
czwartek, 29 listopada 2012
Majorca trip: beaches
Ostatni post z Majorki - tym razem plaże, żeby zrobiło się chociaż trochę milej mimo okropnej pogody za oknem. Nie byłam w stanie znaleźć nazw wszystkich plaż (w tym niestety mojej ulubionej), bo często trafialiśmy tam przez przypadek (a nie byłam na tyle pomysłowa, żeby je zapisać). Jako pierwsza najpiękniejsza plaża, na której byłam. Cudownie skalista, z pięknym piaskiem i wodą. Mieszkać w takim miejscu, to marzenie:)
This is the last post from Majorca - this time showing beaches, just to make this evening a little bit more pleasant despite of the awful weather outside the window. I couldn`t find the names of all of the places we visited (and I wasn`t clever enough to write it down when we entered it). The first 2 photos show the most amazing beach I`ve ever been in. Beautifully rocky, with white and soft sand, and excellent water. I`d kill for living in this place.
Moje 2gie miejsce: za bardzo nieliczną ilość turystów i piękny widok na otwarte, czyste morze.
My 2nd place: mostly for a private atmosphere, as there was no tourists in there, and a great view for an open sea.
Playa Es Trenc: wielkie rozczarowanie. Parking płatny ogromne pieniądze, pełno ludzi, woda też pozostawiała wiele do życzenia... Dużo lepsza była pobliska Playa Ses Covetes, na która trafiliśmy jako pierwszą (niestety nie mam żadnych zdjęć).
Playa Es Trenc: big disapointment. Large fee for a car parking, lots of tourists and dirty water. Playa Ses Covetes that is located very close to this beach is a much better place to be in (unfortunately don`t have any photos).
Playa de Formentor (wycieczka statkiem z Alcudii): Turystyczne 'must-be' - jeden turysta na drugim, ale przynajmniej widoki były ładne.
Playa de Formentor (boat trip from Alcudia): It`s a tourists` 'must-be' place (together with the previous beach), so again: too many tourists, but at least the views were quite nice.
Na koniec plaża znajdująca się niedaleko naszego hotelu. Sporo turystów (czego można było się spodziewać po wyborze turystycznej miejscowości), ale i tak miała swój urok.
Lastly, the beach located close to our hotel. Quite a lot of tourists (that can be expected from a tourist city), but it has it`s charm.
Playa de Muro:
Wearing: sukienka / dress - Zara, naszyjnik / necklace - River Island
wtorek, 27 listopada 2012
With every smile comes my reality, irony.
Pierwszy post z Londynu... po ponad 2 miesiącach mieszkania tutaj. Wow. Jestem bardziej leniwa niż mi się wydawało:) W dzisiejszym zestawie prawie same nowości (czyt. rzeczy kupione od czasu ostatniej normalnej notki, czyli jakichś 2 miesięcy). Udało mi się znaleźć godnego zastępce mojego wysłużonego beżowego płaszcza - szary płaszcz z Mango o bardzo podobnym kroju (tym razem z działu dla dorosłych - brawa dla mnie!). Sweter pokochałam od pierwszego wejrzenia, mimo że był ostatnią, a co z tym często idzie w parze, niestety wadliwą sztuką [w ruch poszły moje zdolności naprawiania ubrań z użyciem jedynie rąk (jakoś trzeba sobie radzić bez odpowiedniego sprzętu). Efekt jest taki, że przynajmniej wada nie jest aż tak widoczna (mimo że wciąż tam JEST].
The first post made in London...after 2 months of living here. Wow. I`m much more lazy than I originally thought (I blame the job hunting - I`m telling you, it`s responsible for all bad things that happen!). The photos were made in Victoria, in the middle of the shopping day with my cousin. I finally found a good replacement for my beloved beige coat from Zara Kids, this time from an adult collection (waiting for the applause now). Have a beautiful week!
Wearing:
płaszcz / coat - Mango
sweter / sweater - Zara
spódniczka / skirt - Topshop
buty / boots - Tommy Hilfiger
kolczyki / earings - River Island
torebka / bag - kupiona na Majorce / bought on Majorca
pierścionki /rings - Topshop, Dorothy Perkins
piątek, 2 listopada 2012
Mallorca trip: Formentor bay
To musi być miłość. Po 2
miesiącach, ten widok zrobił na mnie dokładnie takie samo wrażenie, jak kiedy
zobaczyłam go po raz pierwszy. Wyobraźcie sobie: z nieco ściśniętym żołądkiem
(wąskie drogi z przepaścią po jednej stronie przerażają mnie najbardziej na
świecie! No może oprócz dzików. Tak. Dziki przerażają mnie jeszcze bardziej) jedziecie
by zobaczyć cos zupełnie innego i nagle widzicie coś TAKIEGO zza okna
samochodu. Nawet przepaść przestała mnie aż tak przerażać. Wróciliśmy tu po
zobaczeniu Cap de Formentor i zeszliśmy na dół, żeby trochę się poopalać. Droga
w dół była nieco stroma i niesamowicie długa, przez co niewielu turystów miało
ochotę zejść na samą plażę. Dzięki temu widok był cudownie dziki i piękny.
Chciałoby się tam zostać przynajmniej przez parę dni!
It`s a fact now: this
must be love. After almost 2 months this view makes exactly the same impression on me as it did when I saw it for the first time. Just
imagine: you`re driving to see some other location, with a stomach that is a
little bit too tied up (narrow roads with a precipice on one side frightens me
more than anything in the world! Well... maybe except wild boars. Yeap. Wild
boars are much more frightening), and suddenly you see something like THAT from
the car. Even the precipice stopped scaring me off so much! We went back here
after we saw Cap de Formentor and went down to see the beach from close (and
make some sunbathing too of course). It was even more beautiful down there. The
way down was quite steep and extremely long, so not many tourists had enough
time/willingness/courage to go there (ha! we`re so brave), which made it even
more beautiful in a very wild sense.
Place: Cala Figuera, Mallorca
czwartek, 1 listopada 2012
Mallorca trip
Podczas naszej pierwszej wycieczki wybraliśmy się na Cap de Formentor. Po długiej, krętej i zakorkowanej (!) drodze, zaczęliśmy dostrzegać latarnię morską znajdującą się na szczycie góry (przyszło nam to ze sporym trudem - tłum turystów, wycieczkowe autobusy i bardzo wąska droga z przepaścią po jednej stronie nie jest najlepszym połączeniem). Warto było się trochę pomęczyć, bo widoki były piękne. W drodze powrotnej zwiedziliśmy też parę pięknych plaż - pokażę następnym razem:)
We chose Cap de Formentor for our first trip destination. After incredibly long and winding road jammed with traffic we finally started to see the lighthouse on the top of the mountain (it wasn`t that easy to see it though, considering the amount of cars and tourist blocking the view). It was worth it though, the views were really amazing.
We chose Cap de Formentor for our first trip destination. After incredibly long and winding road jammed with traffic we finally started to see the lighthouse on the top of the mountain (it wasn`t that easy to see it though, considering the amount of cars and tourist blocking the view). It was worth it though, the views were really amazing.
Wearing:
t-shirt - New Yorker
spodenki / shorts: Oasap
Subskrybuj:
Posty (Atom)